Ostatnia wizyta u alergologa przyniosła diametralne zmiany. Mamy wprowadzać nabiał do diety Smerfa.
Przyznaję, boję się. Boję się powtórki z rozrywki, kiedy to Smerfik z pasją drapał swędzące plamy - odpowiedzi układu immunologicznego pt. "nabiał nie jest dla mnie dobry".
Kilka tygodni trwało, zanim organizm stwierdził, że bez białka jest super i od tamtej pory mamy "skórę jak pupa niemowlaka". Ja już zapomniałam jak to jest, kiedy wychodzi reakcja alergiczna.
Ale muszę spróbować, im szybciej tym lepiej - wiem. Przecież Smerfik wreszcie zorientuje się, że jest "oszukiwany" i zapragnie zjeść tak jak my naleśniki z twarogiem, a nie dżemem..... Już teraz przecież widzi, że jego zupka ma inny kolor niż ta na naszych talerzach, chociaż jest prawie taka sama ..... prawie, bo bez śmietany.
Albo co gorsza poczęstuję się czymś sam, lub ktoś nie wiedzący o Jego alergii Go poczęstuje.
Każdego dnia mówię: dziś spróbuję i każdego dnia oddalam to w czasie. Przecież na kolejnej wizycie Pani dr zapyta, jak reaguje na nabiał i co powiem? Że jestem tchórzem, lubiącym jasne sytuacje i bojącym się zmian?
Kciuki wskazane i może podeślijcie trochę motywacji albo mniej delikatnie "postawcie mnie do pionu" :) :) :)
Dasz rade ;) Kciuki trzymam :* ale osobiście ani ja ani mój organizm nabialu nie toleruje wiec nie będę usilnie namawiala :)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się :* Buziaki :*
Pewnie, że dam radę - bo jak nie ja, to kto :D hehe
UsuńMy nie jemy nabiału w jakiś zawrotnych ilościach, najczęściej jako dodatek do czegoś. I bardziej zależy nam na tym, aby Smerf go tolerował bo jest ukryty praktycznie wszędzie i produkty, które spokojnie mógłby jeść musimy wyłączyć z diety.
Zobaczymy jak to będzie :) Buziaki :*
Witaj :) Przyszłam dzisiaj się tu trochę powymądrzać ;)
OdpowiedzUsuńSama odstawiłam nabiał świadomie. Też reaguję na niego alergicznie. Na szczęście, bo u mnie też duże znaczenie miały względy etyczne. Ale nie w tym rzecz. Nie piję mleka, nie jem jogurtów, śmietany, twarogów itp. Czasem zjem trochę żółtego sera, albo jeśli nabiał jest gdzieś dodatkiem gdy jem poza domem. W domu świadomie nie mam takiego jedzenia.
Tyle że rezygnacja z nabiału dla mnie nie oznaczała rezygnacji z ulubionych smaków.
Kocham mizerię - dodaję śmietankę sojową (3,3 zł za pudełko). Wg osób jedzących śmietanę, ta "moja" mizeria jest smaczniejsza. Można ją dodawać do zup i sosów (nie lubię zabielanych, nie dodaję).
Uwielbiam mleczne koktajle. Na mleku sojowym (waniliowe z Biedronki - 5 zł/litr - boskie!). Sama robię mleko owsiane, kokosowe i z batatów. To ostatnie, mocno czekoladowe... nieziemskie z kawą. Ryżowego nie robię z lenistwa, wolę kupić.
Robię sobie grzanki z wędzonym tofu. Tofucznicę. Miksuję tofu z mlekiem roślinnym i mam twarożek.
Słodyczy bez nabiału jest mnóstwo - gorzkie czekolady, śliwki czy rodzynki w czekoladzie, biszkopty... duuużo niestety ;) I lody też :) I mnóstwo innych deserów - kisiel, budyń na soku lub mleku roślinnym.
Od dawna chcę wypróbować ser.. z ziemniaków. Podobno pyszny i można dać na pizzę.
Wymądrzam się, bo może być tak że Smerf będzie alergikiem i nic na to nie poradzisz. Ale wtedy masz alternatywę, by nie czuł się pokrzywdzony. Jeśli będziesz chciała, to Ci pomogę w zorientowaniu się w świecie produktów bezmlecznych.
Masz rację, że może się zdarzyć że ktoś Smerfa poczęstuje i będzie problem.
Ale myślę, że obecnie ludzie mają tyle alergii na wszystko i tyle różnych diet stosują... Zawsze zanim będę miała gości, pytam co mogą jeść a czego absolutnie nie. I sama jestem o to pytana. Więc może nie będzie "wpadek".
Poza tym alergia na nabiał, choć paskudna i swędząca, to nie zabija. Gorzej np. z orzechami... Syn koleżanki dostał drgawek po zjedzeniu tortu... tym samym nożem wcześniej był krojony tort z orzechami.
I jeszcze jedna sprawa. Podyskutuj z lekarzem. Mnie pomaga, poleciła mi to lekarka - też alergiczka. Preparaty z kwasami omega, ale takie z wyższej półki. Naprawiają te struktury, co niszczy alergia.
Pozdrawiam Was serdecznie :)
Bardzo dziękuję Ci za Twój głos. Wiem, że jest sporo alternatyw i z niektórych korzystaliśmy/korzystamy. Smerf też w końcu wejdzie w taki wiek (obserwuje po innych dzieciakach), że będzie chciał to, co inne dzieci, w tym jedzenie. Dokładne takie samo jak ma Krzyś czy Ania, nie podobne. Wczoraj już był protest, bo byliśmy u znajomych i jej dzieciaki jadły jakieś czekoladowe ciasteczka (no dobra, ja nie jestem za tym, aby dzieciaki karmić słodyczami - podaję przykład, który przyszedł mi do głowy) a mój dostał biszkopty i zorientował się, że są jakieś "inne". To tylko tak w ramach dziecięcego myślenia - bo o ile my dorośli jesteśmy w stanie wiele rzeczy zaakceptować/zmienić - dzieciom przychodzi to trudniej.
UsuńU Smerfa również wyszła alergia na orzechy, kakao i miód - więc nie chcę nawet myśleć, co mogłoby nam się przytrafić. Być może wyniki były sfałszkowane, bo podobno u malutkich dzieci są niemiarodajne. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że może alergikiem pozostać. Wtedy będziemy myśleć, co dalej :)
Uściski
Mieliśmy to samo. Jeszcze w styczniu i w lutym Hania była cała w kropkach, zwłaszcza plecy i brzuch.Od urodzenia była na bebilonie pepti. Poszliśmy do alergologa, dostaliśmy różne specyfiki. Do tej pory codziennie po kąpieli smarujemy plecki maścią cholesterolową. Kazała też zrobić badania: morfologię, IgE całkowite oraz IgG, IgM, IgA. Z badań wyszło, że nasza córeczka nie jest uczuleniowcem.... Od maja kazała nam wprowadzać nabiał. Zaczęliśmy od łyżeczki jogurtu naturalnego (bakoma), po 3 dniach powtórka. Ponieważ nic się nie działo pojawiły się naleśniki z mlekiem a nie jak dotąd na wodzie i zaczęła jeść cale jajko a nie tylko żółtko, Teraz właściwie Hania je wszystko. Ja też nie jestem jakąś wielką zwolenniczką nabiału, bo co to teraz jest za nabiał - sama chemia właściwie. Ale w tygodniu je zupki ze śmietaną, kaszę jaglaną z jabłkiem, cynamonem i jogurtem naturalnym, parę plasterków żółtego sera itp. Też bardzo się bałam rozszerzyć jej dietę o nabiał, ale pani doktor jakoś tak mnie nastawiła pozytywnie, że postanowiłam jej zaufać;-)))Ale nie ukrywam, że nadal sprawdzam dokładnie jej ciałko podczas kąpieli;-0
OdpowiedzUsuńPowodzenia!!!!
Fajnie, że Hania zaakceptowała nabiał. Oby i nasz Smerf "zaskoczył". A ile miała jak jej go wprowadziliście?
UsuńWłaśnie mi też nie zależy, aby synek pił mleko w jakiś gigantycznych ilościach, ale aby trochę go spożywał jako dodatek i dlatego, że wszędzie praktycznie producenci dodają mleko czy serwatkę. Jajo już mamy w diecie jakiś czas i jest dobrze.
Za nami pierwsza próba - mleko w naleśnikach i chyba nic....albo za mało go było :) zobaczymy jak pójdzie dalej.
Uściski
Pierwsze takie "poważne" podejście mieliśmy na przełomie grudnia i stycznia, czyli kiedy Hania miała 17 miesięcy. Wcześniej w wrześniu Hania definitywnie podziękowała za mleko, kaszkę, kleiki itp., więc już chciałam jej coś podać z nabiału, ale się bałam;-0 W styczniu wyszło jej okropne uczulenie po dwóch tygodniach podawania jogurtu i białego sera. Prawie do połowy marca leczyliśmy to paskudztwo. Po konsultacji z alergologiem pod koniec maja spróbowaliśmy ponownie i tym razem sukces;-)))))W maju Hania skończyła 22 miesiące.
UsuńBardzo się cieszę, że próby zakończone sukcesem. U nas Smerf ma 13 miesięcy, a po 12 m-cu alergolog zaleciła wprowadzać nabiał. Typowych objawów alergii na razie brak - drobna wysypka na brzuchu się pojawiła i zniknęła - ale równie dobrze mogła być od czegoś innego. Więc obserwuję i czekam, mam nadzieję, że się nie doczekam wysypki :)
UsuńUcałowania dla Hani :*
Nie ma na co czekać, do dzieła im szybciej tym lepiej, miejmy nadzieję że będzie wszystko dobrze, a więc czekamy na wpis jak poszło :) i oby było pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńPierwsze podejście za nami ..... nie chcę się za wczasu cieszyć, ale póki co jest dobrze.
UsuńDziękuję za wsparcie :)
Kochana, zaufaj pani dr. Na pewno dobrze Was poprowadzi. Ja trzymam kciuki, żeby Smerfik dobrze tolerował nabiał i czekam na wieści.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kochana, jak wyżej - "pierwsze koty za płoty". Jak po kilku prowokacjach będzie dobrze to wtedy dopiero się zacznę cieszyć :) i oczywiście wpis też będzie.
UsuńBuziaki :*
Dacie radę przez to przejść, pierwsze próby są najgorsze ale maluchy często wyrastają z alergii i może mały już da sobie radę z nabiałem. Z tego co wiem też miałam w dzieciństwie problem z trawieniem nabiału i pomidorów i wyrosłam z tego teraz uwielbiam pomidorki a życia bez mleka sobie nie wyobrażam. Zaufaj lekarzowi i czekamy na wieści z mlecznej próby!!
OdpowiedzUsuńTak właśnie liczę, że i Smerfik wyrośnie :) Pierwsza próba zakończona sukcesem, zobaczymy co dalej :)
UsuńBuziaki
Ale się cieszę, że spróbowałaś.
Usuń