Sercem urodzone

Sercem urodzone
W błękicie Twoich oczu odnalazłam szczęście....

środa, 22 czerwca 2016

Wieści z Krainy Smerfa

Smerf wczuł się w rolę i bardzo poważnie podchodzi do sprawy. Calineczka (tak będę ją nazywać) daje się bezkarnie gilgać po nogach i całować po ubraniu. Jest super pomocnikiem, chętnie uczestniczy w czynnościach przy Małej. Wbrew moim obawom widzę dużo pozytywnych zmian w Jego zachowaniu. Potrafi czekać. Jest delikatniejszy i ostrożniejszy. Wykazuje się opiekuńczością i od razu reaguje i mnie woła jak tylko usłyszy Małą. W nocy śpi dobrze i nie budzi Go popiskiwanie ani nasze (moje i męża) rozmowy. 
Nadal jest żywiołowy, czarujący i uparty. Im więcej mówi, tym więcej zyskuje w oczach rodziny i znajomych, a ja z dumą zbieram "ochy" i "achy" nad nim. Nikt mi nie wierzy, że Ten Słodziak może dać się nieźle we znaki, ale niech Mu będzie ;)
Komunikujemy się sprawnie, choć zasób słownictwa wcale bogaty nie jest. Raczej wystarczający, ale wciąż dochodzą nowe słowa. Cieszy mnie, że Smerf używa słów "proszę" (possę) i "dziękuję" (dz'kuje) w codziennym życiu. Zaskakuje wyobraźnią w wymyślaniu zabaw. Jest bardzo sprawny fizycznie, a wchodzenie i schodzenie po schodach opanował w tydzień do perfekcji (z racji piętrowego domu obawiałam się jak to będzie z Nim i Calineczką pokonywać schody, a On to robi zupełnie samodzielnie). Wszędzie się wspina, wciska i wymyśla różne sposoby na dostanie się w jakieś miejsce. Chodzi za rękę na spacery. Daje najsłodsze całusy świata!
Calineczce z początkiem trzeciego tygodnia życia odpadł kikut pępowinowy. Wprawia też wszystkich w osłupienie, że podnosi głowę z pozycji na brzuchu. Lubi spacery, ładnie je i coraz częściej obserwuje otoczenie. Jeszcze gdyby kolki minęły to byłoby sielsko anielsko.
Zbliżają się urodziny Synka i powoli myślę nad organizacją imprezy. Czekamy też na ciepłe, letnie dni.


niedziela, 12 czerwca 2016

Ona

Powracam do blogowego życia spokojna i spełniona. Patrzę na Smerfa, który szczerzy do mnie krystalicznie białe ząbki w uśmiechu. Delikatnie głaska różowy kocyk i mówi: " Mamo, ciiii, dzidzia pi [śpi]." 
Ona jest taka maleńka. Je i śpi. Czasem sprzeda nieświadomy, bezzębny uśmiech. 
Odkrywam na nowo macierzyństwo. Od pierwszych Jej dni. Nie przeżyłam tego przy Smerfie. 
Wygrałam szczęście. Dzięki Nim.