Sercem urodzone

Sercem urodzone
W błękicie Twoich oczu odnalazłam szczęście....

poniedziałek, 4 maja 2015

Bocian

Będąc dziś na spacerze zobaczyłam bociana. Ot, nic nadzwyczajnego i pewnie spotkanie go na łące nie jest powodem do opisywania tego na blogu. Mnie jednak skłoniło to do przemyśleń, a raczej wspomnień. Bo czego symbolem jest bocian? Dla mnie marzeń - nierealnych, nieosiągalnych, bolesnych. Ile wiosen zaczynało i kończyło się tak samo? Ile zrobiłam testów ciążowych, którymi razem z piękną, jedną kreską miałam ochotę cisnąć w bociany kręcące się koło domu? Ile kropel łez spadło wraz z wiosennym deszczem?
Bociany przylatywały i odlatywały, jakby przerażone moją niepłodnością - bezradne, zawiedzione, smutne. Nie, to ja byłam smutna i zawiedziona. To ja nie potrafiłam dostrzec piękna wiosny, przyrody budzącej się do życia. Nie rozróżniałam dni od tygodni, pogrążona w matni niepłodności. Ile takich pięknych wiosen mi umknęło? Ile przegapiłam kwitnących wiśni? Ilu ptaków siedzących na parapecie nie zauważałam? 

- "Patrz synku, to jest bocian" - mówię do Smerfa i wskazuję na ptaka wpatrzonego w dal, jakby nieobecnego. Smerf odwraca głowę i piszczy z zachwytu. Ja nigdy nie piszczałam z zachwytu na widok bociana - myślę i wracają wspomnienia. Zrywam Małemu po drodze kwitnącą gałązkę, którą on wymachuje we wszystkie strony, podziwia, dotyka, bada. Dla mnie do niedawna to był zwykły patyk - a dziś magiczna różczka, która pozwala synowi poznawać świat. 

Niewyobrażalne piękne jest patrzenia na świat oczyma dziecka. My, dorośli, często gubimy się w codzienności, nie dostrzegając tego piękna. I od tego są właśnie dzieci - aby nas zatrzymać i pokazać. Na swój prosty, dziecięcy sposób. Na milion takich sposobów.

*********************

Dzisiejszy bocian przyleciał do nas na przekór, pokazać nam, czego jest symbolem. Abyśmy wreszcie uwierzyli i nigdy niczego nie szufladkowali. 

Jakiś czas temu złożyliśmy podanie do OA, czekamy na rodzeństwo dla Smerfa. Kolejka oczekujących wydłuża się z każdym miesiącem, więc i tak minie kilka lat, zanim znów serce będzie szybciej biło na dźwięk dzwonka w telefonie. Zawsze marzyła nam się duża rodzina, a dzieciaki z małą różnicą wieku. Tego ostatniego raczej nie przeskoczymy (chociaż kto wie, niezbadane są ścieżki Pana...), ale to pierwsze jest jak najbardziej do realizacji. 
Na razie nie myślę o tym. Cały mój świat pochłania raczkujący berbeć, który energię czerpie chyba ze słońca i wiatru. Hitem ostatnich dni jest wspinaczka po schodach (oczywiście w pełnej asyście). Pozabezpieczany dom jest dla Smerfa nudny i przewidywalny. Ciągnie Go do zakazanego, jest bardzooooo ciekawy. 

Synek tchnął w nas nowe życie. Pokazał, że miłość nie ma granic.





10 kg czystej miłości....

12 komentarzy:

  1. Jejku, tak szybko ?! :)My jesteśmy dopiero na etapie rozważań, przerzucania się argumentami "za" i "przeciw" :) Na pewno zanim zapadnie ostateczna decyzja poczekamy jeszcze trochę, aż Bąbel podrośnie :) No ale może to i dobre wyjście, bo podobno na kolejne dziecko czeka się już dłużej i OA traktują priorytetowo jednak te pary, które w ogóle potomstwa nie mają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to będzie Wasza najlepsza decyzja Kochana! :D
      Ja JUŻ też myślę nad rodzeństwem dla Melki :)

      Usuń
    2. Ja również trzymam kciuki za podjęcie decyzji :)

      Usuń
  2. Mieliśmy poczekać, aż Smerf będzie starszy, ale tak naprawdę nic by to nie dało. U nas w OA średni czas oczekiwania na dziecko to 2,5-3 lata. My byliśmy tymi szczęśliwymi "pierwszakami"z grupy, którzy otrzymali telefon (wszak Smerf był nasz od początku, więc inaczej być nie mogło )- na chwilę obecną nikt inny z naszej grupy się nie doczekał.
    Więc przy założeniu, że czekamy na maleństwo to już jest różnica 4 lata między dziećmi, bo Smerf w lato skończy rok. A nie liczę, że i tym razem potoczy się szybko. Zresztą już przy pierwszej adopcji braliśmy pod uwagę rodzeństwo. .. Tak, ale czas pokaże, dopiero gdzieś pod koniec 2016 przerobiony część diagnostyczną , bo póki co jesteśmy do przodu jedynie o podanie :)
    Buziaki dla Bąbelka

    OdpowiedzUsuń
  3. My też co roku czekaliśmy na bociany. Dosłownie i symbolicznie. Oboje mamy coś takiego, że tęsknimy za tymi ptakami, jak za kimś bliskim. Mamy "swoje" ulubione gniazda, w których z niecierpliwością wypatrujemy, najpierw boćka, potem pary i wreszcie młodych. W tym roku młode będą uczyć się latać, a nasz młody pewnie raczkować :)
    Smerfik ma uroczą czuprynę :)
    Kochani, gratuluję decyzji. Może w Waszej rodzinie pojawi się mała Smerfetka :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dla nas właśnie Bocian nie jest tylko zwykłym ptakiem. ...
      Dziękuję i przesyłam buziaki dla Tygryska :)

      Usuń
  4. Ewo strasznie długo trzeba czekać w waszym OA.. My czekaliśmy na malutką 9 miesięcy z czego tylko 3 po kwalifikacji (kursie). Jest to dla mnie nie pojęte ale wiadome, że teraz dużo par oczekuje w ten sposób, drogą adopcyjną swojego szczęścia. Takie czasy niestety. Najważniejsze jest to, że właśnie droga adopcyjna jest tą cudowną, jedyną i taką piękną drogą :) Ja cieszę się teraz, że wyszło tak jak wyszło - oczywiście to "cieszę" to tak w wiadomym znaczeniu, bo gdyby nie to, co mnie spotkało dzisiaj Mela nie była by z nami. A to ona daje mi sens życia :) i Smerf Tobie również! :D Cudny jest.. blondyneczek! Słodziak! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za komplementy :)
      Fakt, czas oczekiwania w Naszym OA jest długi, ale taki rejon Polski.... i oczywiście warto czekać :)
      Całusy

      Usuń
  5. Wzruszył mnie Twój wpis...
    Oby czekanie nie było tak długie, jak myślisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Z jednej strony tak bym sobie życzyła, żeby czekanie nie ciągnęło się latami, a z drugiej - to jest czas tylko dla Smerfa, jedyny i niezastąpiony. I cieszę się, że przez następne miesiące będę tylko dla Niego.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Dwoje dzieci z małą różnicą wieku - marzenie :)
    Życzę szybkiego spełnienia :)))

    OdpowiedzUsuń