Smerf w ostatnim czasie zrobił się tak mobilny, że ciężko za Nim zdążyć. Chodzi na czterech, a w zasadzie biega. Wstaje przy wszystkim, przy czym się da. Wynajduje też jakieś niekonwencjonalne sposoby przemieszczania się, aby dostać się w upatrzone miejsce. Kiedy nikt nie patrzy, pędem pomyka do telewizora, aby przynajmniej spróbować go dotknąć, a jak już uda się (jakim sposobem nie wiem do teraz, bo wszystko pozabezpieczane) - pełnia radości i szczęścia.
Uwielbiam jednak kiedy rano wstaje w łóżeczku, pokazuje ząbki w tym swoim łobuzerskim uśmiechu - taki dzień zapowiada się świetnie.
Coraz częściej z zainteresowaniem przegląda książeczki, przekłada karty, słucha jak czytam. Niemalże po każdej czynności bije sobie brawo.
Każdego dnia obserwuję, jak łapie nowe umiejętności. Każdego dnia uświadamiam sobie na nowo, jakie mamy szczęście, że jest.
Trafiłam dopiero teraz, po Twoim komentarzu u mnie - ale już wiem, że będę zaglądać częściej.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i uściski dla Smerfa :)
Dziękuję Bajko :)
UsuńJa też trafiłam w Twoje progi po dzisiejszym komentarzu. Poznałam Waszą historię. Będę Wam towarzyszyła nadal. A naszych Synków poznaliśmy w podobnym wieku. Dzięki Twoim postom będę wiedziała, co za chwilę nas czeka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo się cieszę :) A ja postaram się częściej i więcej pisać, bo chociaż blog już jakiś czas jest, to cały czas "raczkuje" w tym temacie. Dzięki Tobie mam motywację :)
Usuń