"Mój synku, mój kochany ...." - zawsze wpada mi ta myśl do głowy, kiedy tylko spojrzę na Smerfa. Czasem patrzę na Niego ukradkiem i rozczulam się, jaki jest cudny. Kochany. Jedyny. Mój. Nasz. Na zawsze.
Smerf należy do grupy "śmieszków", czyli śmieje się często, dużo, głośno i .... śmiesznie :) Czasem aż z mężem boki zrywamy, bo śmiech Smerfa jest komiczny.
Jest chyba w momencie skoku rozwojowego, bo z dnia na dzień robi ogromne postępy. Potrafi już na kilka sekund puścić się i stać samodzielnie. Siedzi z nogami podciągniętymi pod pupę i bawi się. Trzymając się jedną ręką kuca i sięga po przedmiot i podnosi go nie upuszczając. Chodzi przy wszystkim i przytrzymywany za jedną rękę. Przy pchaczu chodzi stabilnie, próbuje zmieniać pozycję. Potrafi usiąść na krzesełku i zejść z niego nie przewracając się. Pokonuje przeszkody chodząc na czworakach.
Mówi już sporo w swoim języku i kilka słów w naszym :) Króluje (oprócz "mama" i "tata") hit ostatnich dni - "hau". I nagminnie Smerf pokazuje mi "oj", śmiejąc się przy tym głośno.
Pokazuje interesujące Go przedmioty, skupia się na obrazkach w książeczkach, pokazuje i komentuje "po swojemu". Obsypuje mnie całusami, karmi (jak On coś je, zawsze się dzieli) i podaje przedmioty (jeśli wskażę który). Zbiera zabawki do pudła i klocki do pojemnika. Wrzuca tam też wszystko, co akurat jest w zasięgu - smoczek, buty, pieluchę - później tego szukam ;)
Właśnie przeczytałam to, co napisałam i chociaż to tylko niektóre umiejętności synka, uwierzyć trudno, że to ten sam niemowlaczek, który jeszcze kilka miesięcy temu był taki maleńki....
A dziś jest moim ukochanym i wymarzonym chłopcem. Kocham Go nad życie. Mój synuś, mój kochany....
Cieszę się ogromnie, że Smerfuś robi takie wspaniałe postępy - wcale nie dziwi mnie fakt, że jesteś z niego taka dumna (choć przecież nawet i bez tych spektakularnych sukcesów naszych pociech i tak kochałybyśmy je nad życie :) )
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, bez względu na wszystko kocham Smerfa miłością tak wielką, że dzięki niej można wszystko :)
UsuńBuziaki
Masz cudowne dziecko :))))))
OdpowiedzUsuńJuż sam opis wywołuje uśmiech na twarzy, więc domyślam się jak musi super na codzień z takim małym Człowieczkiem :)))))
Dziękuję :* Wierzę, że niebawem i Ty przekonasz się, jak wygląda taki dzień, czego Ci z całego serca życzę.
UsuńJak ja tęsknię za śmiechem dziecka w domu. Za śmiechem mojego dziecka.
OdpowiedzUsuńNarazie jesteśmy po dwóch spotkaniach w ośrodku i pełni niepokoju, czy zostaniemy wstępnie zakwalifikowani.
Uśmiałam się podczas czytania Twojego wpisu:) Kochane to Wasze dziecko.
Pozdrawiam
Gratuluję decyzji :) Na pewno zostaniecie włączeni do wraszatów i niepokój jeszcze chwilę potowarzyszy, to naturalne. Ale po, kiedy już będziecie czekać na ten telefon, niepokój ustąpi zniecierpliwieniu. A na końcu tęsknota zrobi miejsce wszechogarniającej radości i będzie cudnie. Czyli tak, jak być powinno :) A poźniej ..... no cóż ... sama się przekonasz :)
UsuńTrzymam kciuki i dziękuję za dobre słowo :)
Pozdrawiam serdecznie
Ojej. Przegapiłam ten wpis, a tu tak pięknie piszesz o postępach Smerfa. Ach te nasze Chłopaki :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite jak ten śmiech się zmienia. Ja z każdym miesiącem wyłapuję inne nuty.
PS. Jaka kochana rączusia :)