Sercem urodzone

Sercem urodzone
W błękicie Twoich oczu odnalazłam szczęście....

sobota, 13 czerwca 2015

Dwoje

Na weekend przyjechała do mnie chrześnica, w zasadzie sama ją przywiozłam. Od kiedy jest Smerf nie była ani razu, chociaż odwiedzam ją często. Jednak to nie to samo dla niej, dopominała się o wizytę u "dzidziusia", jak nazywa synka.

Dwoje dzieci to moje marzenie. Może nawet troje. Muszę być wyjątkową masochistką, skoro po tym weekendzie nie zmienię zdania (którego rzecz jasna nie zmienię) .... 

Najpierw mała. Ma cztery lata, jest kochana wręcz. I gada, gada, gada - bez przerwy. Ton głosu ma jednak tak mocny, że samochodowy klakson to przy niej szept. Nadziwić się nie mogę, że to drobne ciałko potrafi takie dźwięki z siebie wydobyć. Co jakiś czas daje się słyszeć "ciociu, kocham Cię, wiesz?", po czym przybiega i daje mi buziaka. Za wszystko "dziękuję z całego serduszka" i o wszystko "pięknie Cię prosi". Smefa ubóstwia, obsypuje buziakami, daje zabawki i zachęca do wspólnych zabaw, nawet jeśli Smerf tylko niszczy zbudowany przez nią zamek z klocków. Kochanr dziecko.
Smerf. Nie jest przyzwyczajony do ciągłego hałasu, czasem nawet się trochę boi jak mała śpiewa "mam tę moc". W związku z tym praktycznie drzemka w dzień jest niemożliwa. Nawet jeśli zaśnie, to na kilkanaście minut. Brak snu = marudzenie. Ponadto widzi konkurencję w małej, więc jest do mnie "przyklejony" przez większość dnia. Kocham te Jego małe rączki zarzucone na moją szyję :) ale nie ukrywam, że trochę już waży i nieustanne noszenie daje się we znaki. 

Kiedy jednak przed snem Smerfik przytula moją buzię do swojej, całe zmęczenie uchodzi jak bańka mydlana. I pewnie jutro wieczorem będzie dziwnie pusto i cicho bez "ciociu, a czy wiesz, że...". Ciekawe, czy Smerf też będzie tęsknił.... jak się porządnie wyśpi :)


Samodzielna próba włożenia okularów przeciwsłonecznych


Fascynacja cieniem


<3


Ostatnimi czasy ulubiona zabawa 

12 komentarzy:

  1. To miałaś zaprawę na przyszłość :)
    Córcia Chrzestna przeurocza. Skradła moje serce Swoimi tekstami.
    Nasz Synek też nie przepada za hałasem. Chociaż o ile Tygrys toleruje dźwięki wydawane przez przedmioty, to jeśli chodzi o głosy ludzkie to lubi ciepłe, przyjemne brzmienie. Na inne od razu reaguje płaczem. Męża Chrześniaczka ma dość donośny głos i niestety nie przypadła mu do gustu. A nas rozbroiła tekstem: "ciociu ja chciałam go tylko pogłaskać w czółko", po tym jak obudziła Chłopaka, którego dopiero co uspaliśmy. Życie :)
    Miłego tygodnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mała agentka z męża chrześnicy :)
      Jednak dwoje dzieci to zupełnie inny rytm, ale bez Małej jakoś tak spokojnie.....
      Również miłego tygodnia i buziaki dla synka :*

      Usuń
  2. Trójka to niezły młyn i ogrom pracy - ale da się :). Ja bym swojej nie zamieniła za nic na świecie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) cudnie czytać.... nie wybiegam tak daleko w przyszłość, ale kto wie.....
      pozdrawiam

      Usuń
  3. My też wymarzyliśmy sobie dwójkę i już nie możemy się doczekać, kiedy to nasze marzenie się spełni :) Szkoda, że w naszej rodzinie nie ma żadnych małych dzieci poza Bąblem, bo też "przygarnęłabym" któreś na weekend, żeby przekonać się, co mnie w przyszłości czeka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może lepiej nie wiedzieć, hihi ;) żartuję :) z dwójką jest bardziej intensywnie - poza tym Mała ma jakieś swoje przyzwyczajenia, a ze swoim dzieckiem jest zupełnie inaczej (przynajmniej dla mnie, bo zabierałam Małą do siebie jak jeszcze nie było Smerfa).
      Do Waszej wymarzonej dwójki droga coraz bliższa :)
      Buziaki

      Usuń
  4. Wcale się nie dziwię że chcesz dwoje :) Ja też :D
    Nawet jeśli potem będę marzyć jak jedno zaśnie a drugie pójdzie do przedszkola/szkoły/do kolegi.
    Trudna codzienność - 2 x pranie, 2 x sprzątanie, 2 x uwagi - wynagrodzą inne chwile, o których marzę... Święta, wakacje, wspólne wypady i wycieczki..........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nic dodać :)
      A reazlizacja marzeń już coraz bliżej :)

      Usuń
  5. Też tak mam, że może mnie Młodszy wymęczyć, że juz mam mega wkurz, aż tu nagle jak uśnie i mu główka opadnie to tylko ją pocałować, i napięcie uchodzi... dzieci mają taką moc.

    A dla Smerfa też ciekawie, jak drugie dziecko pojawia się w domu, nawet na jeden dzien :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dla Smerfa było to zupełnie nowe doświadczenie, chociażby zmierzenie się z tym, że mama nie była tylko dla Niego na wyłączność (chociaż skłamałabym, że uwagę dzieliłam po równo - Mała jest już samodzielna, a Smerf, to Smerf - żywe srebro) .... :)
      Drugi dzień odsypia ;)

      Usuń
  6. Doskonale wiem co znaczy być z takimi bąblami :D męża siostra ma dwóch takich - 4 i 6 lat.. Ale ja jednak przy nich wymiękam, bo są baaardzo niegrzeczni. W przyszłości też planuję dwoje :) buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przy jednej ogarniałam, plus mój Smerf. Ale przy dwójce "nie swoich" też bym pewnie wymiękła :) buziaki

      Usuń