Przekraczając próg Ośrodka miałam pewność, że tym razem wszystko będzie dobrze. Czułam się nawet z tym trochę dziwnie, bo wydawało mi się, że po poprzednich doświadczeniach powinnam być pełna obaw. A nie byłam. Wiedziałam, że wreszcie znalazłam się we właściwym miejscu.
Kurs (zarówno spotkania indywidualne, jak i grupowe) wspominam z sentymentem. Masa pytań, mnóstwo odpowiedzi i żadnych gotowych rozwiązań. Godziny rozmów i przemyśleń. Prawdziwa lekcja. W ogóle jestem zdania, że świadome rodzicielstwo powinno być poprzedzone takim kursem, nie tylko adopcyjne :) I oczywiście znajomości z ludźmi, którzy sa podobni do Nas, chociaż przecież zupełnie inni.
Czekamy czasem bardziej, czasem mniej cierpliwie. Czekamy na te nieprzespane noce, płacze i humory, które są znienawidzone przez innych rodziców. Czekamy na Kogoś, kto porozrzuca zabawki w salonie. Czekamy na moment, kiedy w naszych samochodach będą jeżdziły foteliki. Czekamy na to, aż będziemy mogli powiedzieć znajomym, że "dziś nie wpadniemy, bo Mały/a jest marudny/a". Czekamy na tupot małych stópek na posadzce. Czekamy na uśmiech Naszego Dziecka.
Z racji tego, że nie wiemy jakie dziecko się Nam "urodzi" nie szalejemy jeszcze z zakupami. Odkładamy, oglądamy, marzymy. Czasem jednak serce się wyrwie i w pokoju dziecięcym ląduje jakiś ciuszek.... Nawet nie ważne, czy Dziecię się zmieści oraz czy dana rzecz będzie potrzebna - samą radością jest fakt, że robimy coś z myślą o Naszym Dziecku.
I to jest właśnie najpiękniejsze.. Że robicie coś z myślą o dziecku :)
OdpowiedzUsuń