Czas znów nabrał szalonego tempa i dni uciekają przez palce. Smerf mimo swej wielkiej opiekuńczości bywa zazdrosny o Calineczkę. Dla niej jest opiekuńczy, troskliwy (od razu woła jak tylko Malutka zaczyna się wiercić itp.) i czuły. Czasem jego foch jest wymierzony w nas, choć wielce prawdopodobne jest również to, że to po prostu bunt dwulatka, który u Smerfa przebiega dość burzliwie.
Smerf stał się dużym chłopcem i naprawdę trudno uchwycić moment, kiedy to się stało. Dla mnie oczywiście wciąż jest malutkim syneczkiem, ale obiektywnie patrząc, tamten słodki bobas nie wróci i czas nadążyć za bystrym dwulatkiem. Nie wiem, jak On to robi, ale potrafi zaczarować każdego - przechodnie Go zaczepiają, dają małe upominki - a On uśmiecha się szeroko swoimi białymi ząbkami i topi najtwardsze serca. Ostatnio doszło jednak nowe uczucie, którego Smerfik nie znał - uczucie wstydu. Wstydzi się, kiedy coś zmaluje albo kiedy ktoś Go prosi o coś, czego nie wie. Ucisza gości, którzy są zbyt głośno, bo "dzidzi śpi", sam już dopomina się o umycie buzi czy zębów, sam rozbiera się i odkłada ciuchy we właściwe miejsce. Potrafi sam ubrać spodnie, bluzę czy kurtkę. Koszulki i skarpetki jeszcze przysparzają kłopotów, ale z pomocą mamy daje radę. Prowadzimy trening czystości, ale na razie wyniki kiepskie. Jak to mawia mąż, nie może być we wszystkim idealny ;) Lubi kolorować, słuchać piosenek i układać duplo. Cała reszta zabaw jest tylko dodatkiem do tych wymienionych wyżej. Do tego jest super pomocnikiem w sprzątaniu, praniu i gotowaniu. Oby tylko tak mu zostało :)
O buncie i "nie, bo nie" raczej rozpisywać się nie będę, ale towarzyszy nam każdego dnia, choć mam wrażenie, że słabnie na sile. Tylko cierpliwość i konsekwencja są w naszym przypadku jedyną właściwą drogą. Ale jestem z Niego taka dumna, gdy jest naprawdę mega grzeczny, a o tych trudnych chwilach szybko zapominam.
Calineczka skończyła miesiąc i z początkiem drugiego miesiąca życia osiągnęła niebotyczną wagę 3800g. Wiem, niektóre noworodki tyle ważą, ale ona startowała z wagą 2,5 kg i ledwie ją było widać, a utrzymanie jej w jednej dłoni nie stanowiło problemu. Teraz już rozgląda się dookoła, bacznie obserwuje otoczenie i wydaje mi się, że mnie rozpoznaje. Z jej ust wymknie się czasem "e" lub "a", a miny robi niesamowite. Kolki jeszcze czasem męczą, choć wszystlo zmierza w dobrym kierunku.
Dzięki Niej moje macierzyństwo się dopełniło. Dzięki Niej wiem, jak to jest pielęgnować pępuszek, jak to jest ubierać pampersy w rozmiarze 1 i ciuszki na 56 cm.
Bywam zmęczona i niewyspana. Zdarza mi się zjeść śniadanie przed południem. Czasem na obu rękach mam małe szkarby i nogami otwieram sobie drzwi, ale jestem szczęśliwa. Bardzo szczęśliwa.
Smerf stał się dużym chłopcem i naprawdę trudno uchwycić moment, kiedy to się stało. Dla mnie oczywiście wciąż jest malutkim syneczkiem, ale obiektywnie patrząc, tamten słodki bobas nie wróci i czas nadążyć za bystrym dwulatkiem. Nie wiem, jak On to robi, ale potrafi zaczarować każdego - przechodnie Go zaczepiają, dają małe upominki - a On uśmiecha się szeroko swoimi białymi ząbkami i topi najtwardsze serca. Ostatnio doszło jednak nowe uczucie, którego Smerfik nie znał - uczucie wstydu. Wstydzi się, kiedy coś zmaluje albo kiedy ktoś Go prosi o coś, czego nie wie. Ucisza gości, którzy są zbyt głośno, bo "dzidzi śpi", sam już dopomina się o umycie buzi czy zębów, sam rozbiera się i odkłada ciuchy we właściwe miejsce. Potrafi sam ubrać spodnie, bluzę czy kurtkę. Koszulki i skarpetki jeszcze przysparzają kłopotów, ale z pomocą mamy daje radę. Prowadzimy trening czystości, ale na razie wyniki kiepskie. Jak to mawia mąż, nie może być we wszystkim idealny ;) Lubi kolorować, słuchać piosenek i układać duplo. Cała reszta zabaw jest tylko dodatkiem do tych wymienionych wyżej. Do tego jest super pomocnikiem w sprzątaniu, praniu i gotowaniu. Oby tylko tak mu zostało :)
O buncie i "nie, bo nie" raczej rozpisywać się nie będę, ale towarzyszy nam każdego dnia, choć mam wrażenie, że słabnie na sile. Tylko cierpliwość i konsekwencja są w naszym przypadku jedyną właściwą drogą. Ale jestem z Niego taka dumna, gdy jest naprawdę mega grzeczny, a o tych trudnych chwilach szybko zapominam.
Calineczka skończyła miesiąc i z początkiem drugiego miesiąca życia osiągnęła niebotyczną wagę 3800g. Wiem, niektóre noworodki tyle ważą, ale ona startowała z wagą 2,5 kg i ledwie ją było widać, a utrzymanie jej w jednej dłoni nie stanowiło problemu. Teraz już rozgląda się dookoła, bacznie obserwuje otoczenie i wydaje mi się, że mnie rozpoznaje. Z jej ust wymknie się czasem "e" lub "a", a miny robi niesamowite. Kolki jeszcze czasem męczą, choć wszystlo zmierza w dobrym kierunku.
Dzięki Niej moje macierzyństwo się dopełniło. Dzięki Niej wiem, jak to jest pielęgnować pępuszek, jak to jest ubierać pampersy w rozmiarze 1 i ciuszki na 56 cm.
Bywam zmęczona i niewyspana. Zdarza mi się zjeść śniadanie przed południem. Czasem na obu rękach mam małe szkarby i nogami otwieram sobie drzwi, ale jestem szczęśliwa. Bardzo szczęśliwa.
I daje się wyczuć to twoje szczęście w każdym słowie, które tu czytam :) Cieszę się nim razem z Tobą - i życzę, żeby tego matczynego zmęczenia było jak najmniej, a tej radości i powodów do dumy - jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńOrganizm matki ma cudowną moc regeneracji :) a dwie czy trzy godziny snu ciągiem nie są takie złe, kolki są gorsze ;)
Smerfik miał 7 miesięcy jak zaczął przesypiać noce, liczę na większą łaskawość Calineczki (choć 7 m-cy to i tak dobry wynik).
Buziaki dla Bąbla :* :* :*
Super Kochana! Bardzo się cieszę, ze jesteś taka szczęśliwa. Twarda babka z Ciebie ;) kolki+bunt dwulatka.. no, no... szacun ;)
OdpowiedzUsuńSmerf to już duży Maluszek ;) ale nadal Twój Maluszek...;) ach jak cudownie musi Ci płynąc teraz czas...
Buziaki ;*
Czas płynie faktycznie sielsko - anielsko, tylko..... tak szybko! Zdecydowanie za szybko :)
UsuńKażdego dnia powtarzam sobie, że kolki miną, bunty miną - a dzieciaczki rosną i żaden dzień się nie powtórzy, więc biorę głęboki wdech i daje radę :*
Całusy dla Smerfetki :* :*
Taki starszy brat, to skarb. Calineczka urocza. A Mama szczęśliwa. Niech tylko te kolki ustąpią. I oczywiście bunt dwulatka.
OdpowiedzUsuńUściski Kochani
Dziękuję kochana. Kolki mam nadzieję mijają, a bunty, no cóż - jak nie dwulatka, to przedszolaka ;) więc ćwiczę cierpliwość i koduje w pamięci tylko piękne momenty.
UsuńBuziaki dla Tygryska :*