Czekam. Po cichu, w ukryciu - czekam.
Muszę przyznać się sama przed sobą, że coraz trudniej znoszę oczekiwanie. A może to tylko taki jesienny kryzys? Co prawda nie zerkam co chwilę na telefon w oczekiwaniu telefonu z Ośrodka, ale gdzieś w głębi coraz bardziej pragnę, by ta chwila nastąpiła.
Czytam inne blogi i fora, ciesząc się radościami innych, kiedy serca rodziców i dzieci wreszcie się łączą. Jednoczeście nie rozumiejąc, dlaczego ja czekam tak długo, kiedy innym marzenie spełnia się po niespełna roku...Wiem, oni czekali na Swoje Dziecko i ja również oczekuję na Swoje.
Zeszłego roku o tej porze kończyliśmy warsztaty, wierząc, że Nasze Dziecko odnajdzie się szybko. Tymczasem z siostrą Cierpliwością czekamy już tyle czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz